piątek, 26 lutego 2016

Powrót Star Stable Show i Zajawka Nowego Konia!

Siemaneczko kochani!

Mam dla was super wiadomość! STAR STABLE SHOW WRACA!!!
Jestem trochę zawiedziona, że przestali nagrywać tą serię przed wypuszczeniem historii głównej, bo bardzo chciałam żeby nagrali o tym Star Stable Show :'(. Ale najważniejsze, że znów się pojawi i być może następnym razem :).

 

Czy widzicie to co ja widzę :)? Nowy koń pełnej krwi angielskiej :)!



Nie mogę się doczekać, aż pojawi się w grze :)!

Pozdrawiam

Molly

sobota, 20 lutego 2016

Kilka Zmian Na Blogu :)

Hejoszki!

Jak widzicie, blog wygląda trochę inaczej. Jest zdjęcie z nazwą bloga, dodałam trzy nowe strony - "Konie", dzięki którym będziecie wiedzieli co nie co o moich koniach, "Teorie", na moim drugim blogu i "Opowiadania", dzięki czemu łatwiej znajdziecie rozdziały "Iskierki" w morzu postów z archiwum bloga, a jeśli ją skończę i będę miała inne pomysły, innych opowiadań ;). Prawdopodobnie dodam jeszcze stronę "Zwierzaki", ale nie jestem przekonana... Pożyjemy, zobaczymy.

Pozdrawiam

Molly

piątek, 19 lutego 2016

"Iskierka" #1 - Mistrzostwa Klubów, Rozpoczęte!

Hejka!

Jest "Iskierka", tak jak obiecałam :). Klubowiczki są wymyślone, no w klubie Hyper Horses jest tylko Stephanie Sleepywater (czyli moje drugie konto) i nikt więcej :/ Mam nadzieję, że się spodoba, Miłego czytania! :)

***



 „A kim ty jesteś?”, „Kiedy Elise zjednoczy się z tobą, czterech generałów zbierze się po raz pierwszy, by odprawić mroczną ceremonię w sekretnej lokalizacji…”, „Mój horoskop zapisany w gwiazdach mówi, że przybędzie potwór, którego nie powstrzymam!”, „Nadszedł czas aby pozbyć się jej…”, „Ona jest zbyt niedoświadczona!”, „Ten chłopak nie nauczy się nawet przewracać monety!”, „Ty i twoi druidzi nie macie szans by nas powstrzymać!”, „W Dark Core nikt nie usłyszy twojego krzyku…”, „Widziałem jak jeździsz, radzisz sobie w siodle lepiej niż ktokolwiek inny!”

Te słowa i ich właściciele, przelatywali mi przed oczami. Patrzyłam na przeszkodę przed sobą. Był to niewysoki murek porośnięty mchem. „Tylko spokojnie” – pomyślałam. Czekałam aż Stephanie nadjedzie na swoim koniu imieniem Rock i przekaże mi czerwoną chusteczkę, z którą muszę dojechać do mety aby wygrać mistrzostwa.
Słońce próbowało się przebić przez gęste liście koron drzew, ptaki śpiewały wokoło i muczały pasące się krowy. Midnight co jakiś czas potrząsał głową, gdyż jego długa, biała grzywa spływała mu na oczy. Robiło mi się gorąco w bryczesach. Zauważyłam, że niedaleko jest portal do Sekretnego Kręgu. Nie miałam dzisiaj za grosz dobrego humoru. „Świetnie! Jak się zbłaźnię na oczach innych klubów, będę miała gdzie uciec. Jeśli Fripp jeszcze doszczętnie nie oszalał…” – pomyślałam.
Wtem rozległ się tętent kopyt. Stephanie. Jej koń pędził na sąsiedni murek. Zaczęłam odruchowo odliczać: 3… 2… 1… Hop! Rock zgrabnie wylądował po drugiej stronie.
- Molly! – Krzyczy Stephanie i wręcz „wciska” mi do rąk chustkę.
- Dawaj, Midnight! – Spięłam konia, a ten wystartował jak wystrzelony z armaty. Teraz my pędziliśmy na przeszkodę. Mocno trzymałam czerwoną chusteczkę w prawej ręce. Znowu zaczęłam odliczać: 3… 2… 1… Hop! Midnight wzbił się w powietrze. Szybko zapomniałam o myślach, które przed chwilą nie dawały mi spokoju. Wyobrażałam sobie teraz, że jadę na zaczarowanym pegazie, a  gdy skacze, rozwija skrzydła i lecimy. Midnight wylądował i ściągnął mnie na ziemię. Spojrzałam na prawą rękę czy przez te rozmyślenia nie wypuściłam jej z rąk. Na szczęście nadal tam była. Kolejne murki przed nami.
- Szybciej mały, szybciej – szepnęłam i ścisnęłam go łydkami. Ogier posłuchał polecenia. Odległość między nami a przeszkodą szybko się zmniejszała.  Kolejne odliczanie: 3… 2… 1… Hop! Dwa kroki, łydka, hop! Dwa murki za nami. Okrążyliśmy ogromny dąb. Trzy przeszkody: dwa murki i płot, który wyglądał naprawdę paskudnie. Za nimi czekali przedstawiciele innych klubów, sędziowie i Hyper Horses. Stephanie była już na miejscu. Dziewczyny widząc mnie, zaczęły skakać, krzyczeć i dopingować.
Uśmiechnęłam się. Kolejne murki pokonaliśmy jak poprzednie – bez problemu! Zostało kilka metrów do tego płotka-paskudy. „Dam radę! Dam radę!” – powtarzałam w myślach. Poruszałam się razem z koniem, byliśmy niesamowicie zgrani. Midnight przyspieszył, zbliżaliśmy się do przeszkody zbyt szybko.
- Midi! Zwolnij! – Krzyczałam, ale gdy próbowałam ściągnąć wodze, prawie że wyrywał mi je z rąk. Zostało jakieś sto metrów do skoku. – Midnight, proszę!
„Coś się stało…” – pomyślałam i złapałam się rękami grzywy, spuszczając głowę w zamyśleniu. „Midnight zawsze się mnie słucha.” Nagle ogier zarżał przeraźliwie, strzelił barana i zaczął gwałtownie hamować. Przechyliłam się niebezpiecznie do tyłu i krzyknęłam – NIE!
Midnight złapał równowagę i wyskoczył w górę niemalże pionowo. Nogi wypadły mi ze strzemion, chwyciłam się mocniej grzywy konia, ale nie puściłam chustki. Ciało wygięło się ogierowi w łuk. Bałam się, że Midnight obróci się w locie i upadnie, ale na szczęście tak się nie stało. Wylądowaliśmy po drugiej stronie i pędziliśmy na metę. Koń jeszcze raz strzelił barana, a potem najszybciej jak umiał, pokonał odległość do końca i zatrzymał się gwałtownie. Na twarzach wszystkich malował się strach: klubowiczów, pani weterynarz, lekarza, sędziów (choć starali się tego nie okazywać), ale najbardziej przerażone były dziewczyny z Hyper Horses. Nawet wydawało mi się, że konie omal nie zemdlały. Widziałam jak sędziowie się naradzają. „Zaliczą nam…?” – pomyślałam ze strachem. Nie dałam rady zsiąść z siodła, jakby emocje przykleiły mnie do niego. Nagle jeden z sędzi bierze mikrofon i przykłada go do ust. Był to mężczyzna.
- Klub Hyper Horses… - zaczął. „Proszę! Błagam!” – błagałam w myślach. – …kończy wyścig z czasem: dwie minuty, pięć sekund i czterdzieści osiem setne. Przejazd bezbłędny.
Odetchnęłam z ulgą. Wszyscy zaczęli wiwatować. Drżącymi rękami oparłam ręce o siodło i przerzuciłam prawą nogę na tą samą stronę gdzie była lewa. Palce straszliwie mnie bolały. Gdy stanęłam na twardym gruncie, nogi ugięły się pode mną. Wtedy dziewczyny podbiegły i podtrzymały mnie.
- Już dobrze, Molo – powiedziała Stephanie łapiąc mnie pod piersiami i uśmiechnęła się się. – Powinien cię obejrzeć lekarz, a Midnighta weterynarz. Ten skok wyglądał naprawdę niebezpiecznie…





















 - I jak Molly? – zapytała Lilian - liderka klubu.
- W porządku – odparłam, głaszcząc Midnighta po pysku. Nadal był spięty. – Lekarz powiedział, że będę miała najwyżej kilka pięknych siniaków, bo poobijałam się trochę o siodło i strzemiona, a Midnightowi nic nie jest.
- To dobrze – uśmiechnęła się Julia. – Nie wytrzymam tego napięcia!
Chwilę potem wstał drugi sędzia, także mężczyzna. Podniósł mikrofon i zaczął mówić.
- Zanim ogłoszę zwycięzcę, chcę pogratulować wszystkim klubom, za dotarcie do tak wysokiego poziomu w zawodach – rzekł. Rozległy się wiwaty. Sędzia uciszył wszystkich gestem dłoni. – Trzecie miejsce zajmuje klub Fall Heroes!
Rozległy się brawa.
- Drugie miejsce, zajmuje klub Sun Owls! – Kontynuuje sędzia. Złapałyśmy się z dziewczynami za ręce. Czy to możliwe abyśmy… - I pierwsze miejsce… zajmuje… klub Hyper Horses.
- Nie wierzę! – Krzyknęła Lucy. Wszystkie się przytuliłyśmy i piszczałyśmy. Chwilę po opadnięciu emocji odebrałyśmy nasze błękitne rozetki i puchar. Był wysoki. Ustawiłyśmy się do zdjęcia, na prośbę kilku dziennikarzy. Dziewczyny i ja położyłyśmy sobie ręce na ramionach i uśmiechnęłyśmy się. Jednak czułam, że Midnight nadal jest spięty. „Co ci jest?” – zastanawiałam się w myślach. „Czego się boisz?”

Zapadła noc na Wyspie Padok. A nocy zawsze towarzyszy jej rodzeństwo – mrok i ciemność. Za padokiem, znajdowało się zboczę, a zanim kamień runiczy. Pod osłoną nocy, mrok i ciemność „dokonali swego dzieła”. Energia z Pandorii, zaczęła nabierać na sile i rozpychać kamień od środka. Dwa różowe światełka latały wokół. Kamień zaczął pękać. Dopiero po chwili, jeśli ktoś dobrze by się wsłuchał, mógł z pęknięć usłyszeć ciche krzyki…

***

Zastanawiacie się pewnie: Kto to Nadia? Jaki Pink City Club? Otóż, zostałam wywalona z Thunder Manatess. Należę teraz do klubu Pink City Club, a jego właścicielką jest Nadia Macforce ;). Mam nadzieję, że się spodobało i będziecie czekać na kolejne rozdziały ;).

Pozdrawiam

Molly

niedziela, 7 lutego 2016

Koniec Treningów Ice!

Cześć!

Uff! Kolejny koń wytrenowany :). Wprawdzie... 15 lvl wbiłam mojej arabce wczoraj... ale zapomniałam o tym bardzo szybko :'). Tak jak Dark i Tiger, odpoczywa na wyspie koni.




















(Moja malutka Iceprincess <3)

Pozdrawiam

Molly

środa, 3 lutego 2016

"Iskierka" #0 - Rozmowa W Bibliotece

Hejka!

Tak jak obiecałam, jest "Iskierka" :). Mam nadzieję, że mimo wszystko ta też wam się spodoba ;). Miłego czytania!

***

Linda dość długo się zastanawiała. Przekazałam jej właśnie informacje, które zdobyłam w Dark Core. Oparłam się o krzesło i po chwili zaczęłam bębnić z niecierpliwością paznokciami o jego oparcie. Sekundy zamieniały się w minuty, a minuty w godziny. Nawet nie mogłam Lindzie pomóc, aby przyspieszyć czas czekania. Jak można pomóc komuś myśleć? Musiałabym chyba wejść do jej głowy, a to nie takie proste. W końcu wstałam i podeszłam do jednej z szafek na książki. Przejechałam palcami po ich skórzanych grzbietach. Nawet nie było co czytać... Uwielbiałam książki fantastyczne, a tutaj był ich wyraźny niedobór.
- Muszę zwołać większe spotkanie druidów - powiedziała w końcu. Odetchnęłam z ulgą, po czym wróciłam i usiadłam na krześle na przeciwko Lindy. - Nie możemy zorganizować spotkania, kiedy większość z nich rozproszona jest po całej wyspie i obserwuje wszystko. Musimy najpierw zebrać ich wszystkich.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.- To prawda Lindo.
- Cierpliwości Molly. Cierpliwości.
- To nie takie łatwe - westchnęłam.- Strasznie się martwię.
- O Justina?
- Nie tylko... Fripp też nie wygląda najlepiej. A w dodatku Anne... Może i jej nie znam, ale mimo wszystko to nasz przyjaciel.
- Wiem, wiem. - Linda sięgnęła ręką by dotknąć mojej. Podniosłam wzrok. Patrzyłyśmy sobie w oczy w milczeniu.
- Jak Justinowi spadnie choćby włos z głowy przez Dark Core, to... - urwałam na chwilę. - Wiesz... To była pierwsza osoba jaką spotkałam, gdy przyjechałam do Jorvik. Bardzo go polubiłam.Gdybym tylko nie zaufała Sabine...
- Nie obwiniaj się - Linda ścisnęła mocniej moją rękę. - Sabine mogła znaleźć kogoś innego, kto zaniósłby ten przeklęty list Justinowi.
- "Nie mogą mnie tam zobaczyć z powodu mojego statusu" - powtórzyłam słowa Sabine, kpiąco naśladując jej głos. - Tylko głupi by się na to nabrał!
Linda westchnęła. - Nie martw się. Będzie dobrze. Ja jeszcze będę studiować stare pisma druidów, a ty może pojedź z Midnightem na przejażdżkę czy coś w ten deseń. Rozluźnisz się trochę.
- No dobrze - skrzywiłam się, ale Linda miała rację. Powinnam się trochę rozluźnić. Odsunęłam krzesło i wyszłam z biblioteki.























Midnight stał w stajni Centrum Jeździeckiego Srebrnej Polany i zajadał się sianem. Tak bardzo się cieszyłam, że go mam. Doskonale pamiętam tę chwilę, gdy Thomas zaproponował mi kupno Midnighta. Zauważywszy mnie, mój koń zarżał donośnie. Podeszłam do niego i podrapałam po czole przy naczółku.
- Szkoda, że jeszcze cię nie rozumiem - powiedziałam z żalem w głosie. Oparłam moje czoło o jego. - Skoro rozumiem już mowę koni dziewczyn, to pewnie i z tobą będę mogła niedługo pogadać.
Midnight trącił mnie pyskiem. Uśmiechnęłam się.
W tej samej chwili zabrzęczał mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i włączyłam. SMS od Stephanie
Sleepywater - właścicielki klubu Hyper Horses.
"molly nie zjawiilas sie na treningu"
Zdziwiłam się. Jakim treningu? Nic o tym nie wiem. Miał być jakiś trening dzisiaj? Po dłuższej chwili przyszedł kolejny SMS.
"PRZECIEZ JUTRO SA FINALY MISTRZOSTW KLUBOW! ZAWODY W KTORYCH PRAWIE WSZYSTKIE KLUBY NA JORVIK BIORA UDZIAL! NIE MOW MI ZE ZAPOMNIALAS!!"
Ach, tak! Mistrzostwa Klubów, trwają od miesiąca. Doszliśmy do finałów. Stephanie wspominała, że jeszcze nigdy klub nie zaszedł tak daleko. Jak mogłam zapomnieć!
"Molly ty chyba nie masz przede mną jakiejś tajemnicy, o której myślisz, że nie powinnam się dowiedzieć?"
"Nie! Skądze!"
Nie wiedziałam co jej napisać. Nie mogę wypaplać o kręgu, Frippie, Druidach, Jeźdźcach Dusz i Dark Core. Nie sądzę, żeby mi nawet uwierzyła.
"jestem ostatnio roztargniona"
Aj! Najgłupsze co mogłam napisać. Stephanie bardzo zależało, żeby chociaż wystartować w finale. A ja jej napisałam, że jestem roztargniona! A jak pomyśli, że mi nie zależy? "Głupia!" - skarciłam się w myślach. Kolejny SMS.
"Przez chłopaka?"
Odetchnęłam z ulgą.
"Kolege"
"nie przejmuj się Molo! Czasami faceci zachowuja sie jakby na serio byli z marsa a mowia ze to my jestesmy ta słaba plec. przyjezdzaj. czekamy kolo msp"
"jasne zaraz bede"
- Już się bałam... - Położyłam sobie rękę na sercu. - Hej Midi, masz ochotę trochę pośmigać?
Midnight parsknął.
- Uznam to za "tak". Pobawię się z dziewczynami i zapomnę o wszystkim.

***

Nadal myślę, że jest tu coś nie tak :/. Mimo wszystko... Mam nadzieję, że jest ok :). Jakby coś wam nie pasowało w prologu to piszcie, jak uznam że rzeczywiście tak jest jak piszecie, to poprawię :). Napisze po aktualizacjach.

Do zobaczenia!

Molly